XXVI Konecki Maraton Pieszy z rekordami

29-06-2018 12:33

Przygotowań do tegorocznej edycji Koneckiego Maratonu Pieszego mieliśmy nie mało. Zapowiadały się i spełniły wszelkie rekordy.

Listę zgłoszonych zamknęliśmy liczbą 210 osób, niestety z różnych przyczyn dojechało do nas tylko i aż 172 uczestników. Nieliczni zdecydowali się przyjechać już w piątek, zakwaterować się i odebrać należne świadczenia. W sobotni poranek Lucyna Jakubowska i Magdalena Weber od godz. 7:00 czekały w biurze PTTK z całą dokumentacją, gotowe na weryfikację uczestników, którzy wraz ze Zbigniewem Gontkiem i Wojciechem Paskiem przyjechali autokarami z Sielpi. Kolejka weryfikacyjna w Końskich nie miała końca, ale wydawanie map z opisem trasy szło całkiem sprawnie. Tempo byłoby ekspresowe, gdybyśmy nie przymknęli oka na drobne braki w dopełnieniu formalności przez niektórych, konieczne do uzupełnienia w dniu imprezy. Ale życie uczy przez doświadczenie, już więcej tego nie zrobimy.

 

Do Parczowa na start dojechaliśmy jeszcze przed godziną 9:00, więc był czas na wspólną fotografię. W imieniu oddziału i organizatorów Magdalena Weber przywitała wszystkich obecnych, a Zbigniew Gontek - autor trasy i znakarz szlaków opowiedział o czyhających na maratonie niespodziankach, sklepach i punktach kontrolnych. Nie pozostało nic innego, jak po ostemplowaniu kart startowych, wyruszyć pieszo w kierunku Sielpi. Tym razem wędrowaliśmy z pomocą "Piekielnego Szlaku" z Parczowa przez Kamienną Wolę, Baczynę, Starą Kuźnicę i Piłę do Nieba. Spod dobrze znanego piechurom Ziemi Koneckiej sklepu dalej do Sielpi poprowadziły nas już żółte kropki. Po trasie na punktach kontrolnych czuwali Wojciech Pasek i Ada Dębowska, Daniel Rąbalski i Grzegorz Malicki z pomocnikami :) Wszyscy zapamiętali gorącą herbatę i kawkę serwowaną w Starej Kuźnicy oraz słodkie poczęstunki, które poprawiały morale, podnosiły na duchu i dodawały chęci do dalszej wędrówki. Bo pogoda sprawiła wszystkim nie lada psikusa. Rano było dość chłodno, ale później się rozpadało. Mocny deszcz i grad w Kamiennej Woli i późniejsze opady przywołały wspomnienia ze Świętokrzyskiej 50-tki. Nawet 8 osób zdecydowało się na rezygnację z dalszej wędrówki. 

 

W Sielpi na piechurów oczekiwała silna ekipa: Lucyna Jakubowska, Jolanta Weber i Joanna Wąsik. Każdy kończący maraton otrzymał jogurt, bułeczkę do kawki i/lub herbatki. Wyjeżdżający do domu odbierali dyplomy i medale, pozostali kwaterowali się w ośrodku wypoczynkowym i zbierali siły na ognisko z kiełbaskami. Wieczornym opowieściom nie było końca. Rano posileni smaczną grochówką przystąpiliśmy do uroczystego podsumowania wydarzenia.

 

Na oficjalnym zakończeniu pojawili się: Jacek Kowalczyk - dyrektor Departamentu Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego w Kielcach oraz Krzysztof Stachera - naczelnik Starostwa Powiatowego w Końskich. Zakończenie poprowadził prezes oddziału Wojciech Pasek, przyjezdni goście wręczyli uczestnikom medale i dyplomy oraz odznaki turystyczne. I tak: Lidia Sztandera z Kornicy otrzymała odznakę Turysta Ziemi Koneckiej w stopniu brązowym, zaś Magdalena Weber Odznakę Turystyki Pieszej w stopniu popularnym i brązowym. Dystans 50 km pokonało ostatecznie 160 osób, które przyjechały do nas z różnych stron kraju. Najliczniej oczywiście była prezentowana ziemia świętokrzyska. Najmłodszym uczestnikiem XXVI Koneckiego Maratonu Pieszego okazał się Szymon Brzeziński z Kielc, który wspólnie z tatą pokonał cały dystans. Najstarszym wśród piechurów był Witold Zajączkowski ze Skarżyska Kamiennej.

 

Na koniec rozlosowaliśmy jeszcze wydawnictwa i upominki turystyczne.